piątek, 4 września 2015

Rozdział 3

-Studiujesz?- pyta Matt gdy przygotowujesz się na następne zajęcia. Mieszkasz u niego już od niecałego tygodnia. Nie jest jednak tak źle jak myślałaś.
-Nie wiem czy wiesz ale jestem na emeryturze.- droczysz się.
-Co studiujesz?- ignoruje Twoją odpowiedź i zadaje pytanie.
-Przecież mówię, że jestem na emeryturze.- patrzy na Ciebie po czym zaczyna przeglądać Twoje książki.
-Hmm psychologia. Ciekawie.
-Możesz mi to oddać? Chcę się przygotować.
-Ponoć jesteś na emeryturze to po co się będziesz przygotowywać?- wystawiasz mu język i zabierasz książki, a on zaczyna się śmiać.- Słuchaj bo dzisiaj przychodzą moi znajomi i jeśli się zgodzisz to dzisiaj będziesz spać u mnie.- mówi na jednym oddechu, a ty patrzysz na niego zdziwiona. Widzi to i zaraz zaczyna się tłumaczyć.- Będziesz spała sama u mnie, ja będę na kanapie. Nie myśl sobie.
-Prędzej bym skoczyła z balkonu. Może Ci pomóc?
-Z wielką chęcią. Dzięki.- mówi, a ty zabierasz swoje rzeczy, idziesz do sypialni i zamykasz drzwi.- No serio?- pyta zrezygnowany.
-Nie półżartem.- krzyczysz żeby Cię usłyszał.
Czekasz na odpowiedź ale żądna nie przychodzi. Wstajesz z łóżka i chcesz wyjść jednak drzwi się nie otwierają. Szarpiesz po raz kolejny i dalej nic. Zaczynasz panikować. Nie lubisz przebywać w zamkniętych pomieszczeniach.
-Anderson otwieraj te drzwi!!! Natychmiast!!!
-Moja księżniczka się boi zamknięcia?- słyszysz jak się śmieje.
-Nie jestem Twoją księżniczką i otwieraj te cholerne drzwi!!!!- słyszysz dźwięk przekręcanego klucza i drzwi się otwierają. Wybiegasz z pokoju prosto do łazienki i obmywasz twarz zimną wodą. Nie obchodzi Cię rozmazany makijaż. Cała drżysz.
-Ej co jest? Wszystko ok?- pyta wystraszony wchodząc do łazienki.
-Teraz tak. Masz mnie już nigdy nie zamykać samej. Zrozumiano?!- mówisz łapiąc oddech.
-No dobrze. Przepraszam.- przez chwilę stoi w miejscu i patrzy na Twój policzek. Podchodzi i wyciąga dłoń. Nie wiesz co ma zamiar zrobić, więc stoisz oniemiała. Dotyka delikatnie Twojego policzka.- Kto Ci to zrobił?- nie musisz się długo zastanawiać o co mu chodzi. Przez Twój policzek przebiega szrama. Pod makijażem jej nie widać ale teraz gdy już go nie masz jest bardzo dobrze widoczna.
-To nic takiego. Pamiątka z dzieciństwa. Założę się, że jako dziecko wiele razy się wywróciłeś.- mówisz starając się odbiec od tematu.
-Żeby tylko raz. Rodzice musieli ciągle nas obklejać plastrami- wzdrygasz się słysząc słowo "rodzice".
-No widzisz. Nie ma się czym przejmować. Agatha ma przyjść później, więc pośpieszmy się z przygotowaniem wszystkiego dla Twoich znajomych.- mówisz i wychodzisz, zostawiając Andersona ze zdziwioną miną. Jednak po chwili do Ciebie dołącza.

-Miałaś idealną okazję, żeby mu o tym powiedzieć. Czemu tego nie zrobiłaś?- pyta Agatha spacerując po sypialni.
-Bo to moje prywatne sprawy. A po drugie nie ma co rozdrapywać starych ran.
-Jak sobie chcesz. To co idziemy do nich. Na pewno jest tam mnóstwo przystojniaków.- wskazuje brodą na drzwi.
-Jak chcesz to idź. Ja sobie poczytam.
-Skoro tak. Miłego czytania.- wzdycha i wychodzi.

-Eva śpisz?- pyta Matt wchodząc do pokoju.
-Nie widać?
-Oj no przestań. Chodź się z nami napić.
-Napić czy nawalić tak żeby zapomnieć o bożym świecie?
-Wiesz co Ci powiem. Sarkastyczna świnia z Ciebie.
-Dzięki za komplement.
-Co nie oznacza, że jesteś również wspaniałą osobą.
-Matt jesteś już porządnie najebany.
-A no jestem.- mówi roześmiany- Chodź do nas. Za tydzień kończysz szkołę to dobry powód.
-Ja nie piję. Dzięki.- uśmiechasz się delikatnie.
-Skoro tak to dobranoc.- mówi i chwiejnym krokiem wychodzi. Dziwi Cię to. Przez cały Twój pobyt tutaj dogryzaliście sobie, kłóciliście się. jednak dzisiaj jest inaczej. Mimowolnie dotykasz policzka. Już znasz odpowiedź i masz nadzieję, że jutro wszystko wróci do normy...

Rozdział nie wyszedł tak jak chciałam, ale mam nadzieję, że nie jest aż taki zły, Buziaki :*

4 komentarze: