piątek, 9 października 2015

Rozdział 7

-Chodzi o to, żę jest w Tobie zakochany, a ty chyba nie jesteś wobec tego obojętna.
Nie masz pojęcia co jej odpowiedzieć. To nie jest prawda. Śmiejesz się próbując jakoś wybrnąć z tej sytuacji.
-Ty się głupio nie śmiej tylko przyznaj, że mam racje.- mówi krzyżując ręce na piersiach.
-Zadajesz jakieś durne pytania i później opowiadasz jakieś bzdety wyssane z palca.
-Jakbyś kochanie zapomniała studiujemy psychologię.
-Doskonale wiesz, że i tak wszystko spieprzę. Zawsze tak było, jest i będzie. Każdy na kim mi zależy odchodzi.- przyznajesz zrezygnowana.
-Ja ciągle tu jestem. Powinnam się obrazić?- zaczynacie chichotać
-Kocham Cię.- wyznajesz przytulając przyjaciółkę.
-Ja Ciebie też. Pamiętaj o tym. Nigdy Cię nie zostawię. Jesteś dla mnie jak siostra.


-Matt nie jadłeś śniadania. Przynajmniej pozwól, że zrobię Ci obiad.
-NIe byłem głodny i dalej nie jestem.- mówi wychodząc z łazienki.
-Długo trenowałeś, więc powinieneś coś zjeść.- upierasz się.
-Cokolwiek ugotujesz księżniczko.
-Ugotujesz ze mną błaźnie.- wręczasz mu fartuch do rąk.
-Tak jest.
-Masz może jakiś pomysł?- pytasz stojąc przed otwartą lodówką.
-Zróbmy pizze.
-Czy ty czasem nie masz diety?
-Pieprzyć dietę. Gotujemy.
Przygotowujecie wszystkie potrzebne składniki i zaczynacie gotować. Po godzinie macie już pizze w piekarniku.

Jesteście już po obiedzie. Siedzicie na kanapie i oglądacie telewizję. Akurat leci powtórkowy mecz finału Ligi Mistrzów pomiędzy Asseco Resovią a Zenitem Kazań.
-Wygraliśmy z nimi.- mówi dumnie Anderson.
-Zakładam, że ty wtedy nie grałeś.
-Bardzo śmieszne. Popatrz jestem właśnie na zagrywce.
-Uderzyłeś w aut frajerze.
-Nawet najlepszym się zdarza.
-A co dopiero najgorszym.- kończysz za niego. Dostajesz za to pstryczka w nos. Jego twarz jest niebezpiecznie blisko Twojej.
Serce zaczyna Ci bić szybciej. Ciężko Ci złapać oddech. Kładzie dłoń na policzku, na którym znajduję się szrama, a druga na kręgosłupie i przyciąga Cię do siebie.Wasze twarze dzielą milimetry. W końcu łączy wasze usta w pocałunku. Już teraz wiesz, że Twoja przyjaciółka miała stuprocentową rację. Zakochałaś się w nim.......Wplatasz dłonie w jego włosy. Chwyta Cię w talii i przyciąga tak, że siadasz mu na kolanach oplatając nogi wokół jego bioder. Kiedy próbuje podnieść Ci koszulę odsuwasz się od niego.
-Nie. Jeszcze nie teraz.
-Nie musimy się śpieszyć jeśli nie chcesz.- mówi i opiera czoło o Twoje
-Dziękuję.- obdarowujesz go delikatnym pocałunkiem.
-Nie masz za co.- przytulasz się do jego torsu, a Matt składa pocałunki na Twojej głowie.- Opowiedz mi coś o sobie. Nic o Tobie nie wiem.- proponuje po chwili ciszy.Zastanawiasz się. Które elementy Twojego życia nadają się do opowiedzenia? Czy w ogóle takie istnieją? Czujesz, że możesz mu zaufać. Tylko czy na tyle by mu wszystko powiedzieć? Chyba jeszcze niee....- Zanim jeszcze cokolwiek powiesz chcę, żebyś wiedziała, że bardzo mi na Tobie zależy, bez względu na wszystko, jesteś najcudowniejszą osobą jaką poznałem- składa na Twoich ustach czuły pocałunek.
-Mi też...mi też... mi też na Tobie zależy.- mówisz lekko się jąkając. Nie jesteś przyzwyczajona nawet do takich wyznań. To dla Ciebie nowość.
-Nawet nie wiesz jak cudownie to od Ciebie usłyszeć księżniczko....moja księżniczko.- całuje Cię tym razem trochę dłużej. Moja księżniczko jak to ślicznie brzmi. Tylko czy to oznacza, że już jesteśmy razem?
- Zawsze chciałam zostać siatkarką. Trenowałam od dziecka. Jednak gdy miałam 13 lat wykryto u mnie astmę oskrzelową i musiałam zakończyć trenowanie. To był dla mnie cios. Nie dość, że byłam mała to jeszcze moje marzenia legły w gruzach. Pewnego dnia przyszła do nas pani psycholog. Byłam zafascynowana jej wykładem i już wtedy doszłam do wniosku, że psychologia to moja przyszłość. Rok później w wypadku zginęli moi rodzice. Przeniosłam się wtedy do mojej ciotki. Mieszkałam niedaleko więc nie musiałam zmieniać szkoły. Jeśli chodzi o Agathę to znam ją odkąd miałyśmy po 6 lat. Poznałyśmy się na placu zabaw i od tamtej pory jesteśmy nierozłączne. Moi rodzice byli biznesmenami, więc zostawili po sobie dużo pieniędzy, dzięki którym jakoś sobie radzę. Zawsze potrafię wszystko spieprzyć i ranić wszystkich dla mnie  ale już chyba się do tego przyzwyczaiłam. Wydaję mi się, że to koniec historii o mnie. Dalej chcesz mnie nazywać Twoją?
-Może źle to rozegrałem. Spróbuje jeszcze raz.- chwyta Twoją twarz w dłonie.- Evo jesteś najważniejszą i najwspanialszą osobą w moim życiu. Bardzo ale to bardzo mi na Tobie zależy. Zostaniesz moją dziewczyną?
-Jesteś pewien? Tak naprawdę to znasz mnie dopiero od jakiejś minuty.
-Znamy się o wiele dłużej. Zaczarowałaś mnie już od chwili gdy przeklinałaś mnie na korytarzu przed Twoim mieszkaniem.- całuje Cię w czoło.
-Dobrze. Zgadzam się.- mówisz i łączysz wasze usta w pocałunku.
-Moja dziewczyna.- szepcze i opiera swoje czoło o Twoje.
-Mój chłopak- uśmiechacie się do siebie. Czujesz się naprawdę szczęśliwa. Boisz się tylko, że znowu możesz wszystko zepsuć, a w tym przypadku to może zniszczyć też Ciebie i to wiele  bardziej i mocniej niż wszystko inne....


Kolejny, siódmy już  :D Trochę słaby ten rozdział :< Miłego weekendu :D

4 komentarze:

  1. Genialny <3 W końcu razem <3 Ale tak pewnie będą jakieś kłótnie ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do siebie :D

      http://love-spectrum.blogspot.com/2015/10/jedenascie-co-ty-tu-do-cholery-robisz.html

      Usuń
  2. Jestem ciekawa co dalej *0* Nie możesz częściej tego dodawać? xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo będziemy chciały i starały się dodawać rozdziały dwa razy w tygodniu :D

      Usuń